To co się wydarza jest właściwe i powinno uzyskać wsparcie. Określone zdarzenie wygląda na złe lub na niekorzystne* tylko wówczas, gdy nie rozumiemy dostatecznie kontekstu danego zjawiska czy zdarzenia.(Joe Goodbread w Dreambody Toolkit)

*wyjatkiem sa naduzycia!

Nie da się wieść przyjemnego życia jeśli nie żyje się mądrze, dobrze i sprawiedliwie i nie da się żyć mądrze i dobrze i sprawiedliwie, nie żyjąc przyjemnie. (Epikur)

niedziela, 12 lutego 2012

Sponsoring

Znalazlam wywiad z Juliette B. na www.stopklatka.pl a ten fragment mnie zachwycil, gdyz (...) no wlasnie:

"Francuzi i Polacy są na pewno wychowywani w inny sposób. Moja edukacja nauczyła mnie cenić wolność. Religia, jaką wpoili mi rodzice, kazała mi z szacunkiem odnosić się do nauki i sztuki. Moje punkty odniesienia znajdują się więc gdzie indziej, niż twoje. Nie znoszę oglądać filmów, które mają mnie umoralnić. Są dla mnie nieszczere. Chce sama decydować na temat tego, co jest dobre a co złe. Wolę otwarte zakończenia. To pozwala mi myśleć i czuć to, co uważam za słuszne. Nie lubię być też prowokowana. "Sponsoring" może szokować, bo pokazuje, że żyjemy w społeczeństwie, w którym zatarła się granica między tym, co dobre a co złe. Wszystko może być dziś kupione - ciało, przedmiot, zainteresowanie. Trzeba być bardzo silnym, żeby w takim świecie zachować własne poglądy. Trzeba wówczas zaprzeczyć temu, czego nas uczono i jak nas wychowano. To wymaga odwagi, ponieważ w pewien sposób wiąże się z koniecznością zdradzenia swoich rodziców, korzeni, tradycji, części własnego życia. To jednak jedyna droga. Nie dowiesz się, kim jesteś, jeśli nie przekroczysz swojej historii. Za odnalezienie własnej prawdy ponosi się koszty. Mając ją na względzie uważam też, że niebezpiecznie jest oglądać zbyt dużo telewizji, która przyzwyczaja widzów do tego, że ktoś myśli za nich.
Ja zdradziłam swoje korzenie, tradycję i edukację, bo oglądałam zbyt dużo filmów w kinie…
[śmiech] Uważam, że filmy powinny być niepoprawne - powinny stawać ością w gardle społeczeństwu. Życie według narzuconej linii myślowej sprawia, że człowiek staje się martwy. Chrystus był rewolucjonistą. Zapominamy o tym, bo kościół nałożył na wiarę swoje reguły. Jego nauczanie było zaś objawem ogromnej śmiałości, buntu.
Rewolucja nie jest jednak dziś tym, czym była na przykład w latach sześćdziesiątych. Nie wyszłabym dziś na ulicę, żeby manifestować, bo czułabym się połknięta przez tłum, a nie chcę być w tłumie. Rewolta to dla mnie sprawa indywidualna, dzieje się wewnątrz człowieka, zależy tylko od niego.
Absolutnie! Wyzwaniem jest dotarcie do swojej własnej świadomości, przekroczenie jej w pewien sposób. Wtedy czuje się, że nie jest się sobą. To jednak rozwija duchowość. Nie ważne jest to, czego nas nauczono, ale to, co dzieje się z tym w naszym wnętrzu. To indywidualna sprawa każdego z nas, to rzecz, której doświadczamy w ciszy. Ciekawy jest w tym moment, w którym wydaje się nam, że znaleźliśmy coś prawdziwego, a potem oświetla to jakieś zewnętrzne światło i okazuje się, że wszystko się rozpada, bo było zwykłą iluzją. To czas, kiedy można zrzucić z siebie ciężar edukacji, wpojonych idei i zburzyć konstrukcję, którą zbudowało się dzięki nim. Myślę, że bohaterka "Sponsoringu" jest w sytuacji, kiedy zaczyna (!) wchodzić w okres zmian i burzyć iluzje. Zaczyna się zastanawiać, kim jest w związku. Kim może być? W jaką stronę podąża jej małżeństwo? Czego ona tak naprawdę pragnie? To ogromnie ważne pytania…
…i dlatego tak trudno na nie odpowiedzieć".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz