Z racji bardzo dlugiego weekendu obejrzalam wczoraj pol i dzis drugie pol filmu Nimfomanka II.
Von Trier rewolucjonista z oczywistych wzgledow jest mi subiektywnie bardzo bliski.
Scena z Murzynami rozsmieszyla mnie!
Pare dobrych tekstow o wspolczesnym swiecie i hipokryzji / np: wspieramy tych co mowia co innego a robia co innego.../ von Trier wlozyl w usta Joe :)
Dobrze pokazane tajniki sado-maso.
Piekne widoki wzgorz.
Drzewa.
Zielnik z dziecinstwa - tez Taki mialam :)
Zachod slonca.
Powtorka sceny z dzieckiem i platkow sniegu z Antychrysta...
Ostatnia scena pokazuje malosc czlowieka...
Czlowiek, ktory ja tak profesjonalnie i serdecznie wysluchal...ba! Uratowal jej zycie!
(niestety za malo mowil jej o sobie, wiec nie mogla sie zorientowac)
nie wytrzymal...!!! Z reszta to on byl pomagajacym, sluchaczem terapeuta w tej sytuacji, ona byla totalnie bezsilna, w roli dziecka posilkujac sie AT, a on substytutem Ojca, wrecz Boga Ojca...
Jednak w jego podswiadomosci historia Joe obudzila w nim demona, zadze, nie umial sie sam do tego odniesc w zaden sposob, co ona w nim uruchomila, nie wzial odpowiedzialnosci, zabraklo mu swiadomosci, szczypty METAPOZNANIA, zmiany perspektywy, dystansu !!! Zapanowaly rzady gadziego mozgu, szczelnie upakowanego pod zbyt mocno rozwinietym platem czolowym samotnego intelektualisty, uwazajacego sie za aseksualnego. Facet nic o sobie nie wie...a tyle ksiazek naczytal...Ehh...Dlatego tak lubie mezczyzn bez tytulow naukowych.
Nazajutrz jakby go nie zabila pewnie siedzial by juz w kosciele lub biczowal sie i nie poznal sie w lustrze...
Ludzie!!! Jesli macie takie przezycia jak Joe idzcie do terapeuty, ktory pracuje rownolegle nad swoim procesami, ma wlasna terapie i wsparcie,
wtedy nie dochodzi do takich sytuacji, ze sluchacz sie podnieci i wykorzysta !!!
Rozumiem, ze ona nie miala wyboru.
Bosze, ilu jest takich ksiezy, innych pedofilow, zboczencow, jak ten stary facet!!!
Chyba tez bym na jej miejscu zabila.
,bo w zyciu wazna jest przyjemnosc ...Przyjemność jest bożym darem dla tych, którzy identyfikują się z życiem, którzy umieją cieszyć się jego pięknem i splendorem. Zycie w zamian obdarza ich miłością i chwałą. Przyjemność jest rzeczą ulotną, umacniajmy ją więc w naszych myślach, gdyż w niej spoczywa sens życia.
To co się wydarza jest właściwe i powinno uzyskać wsparcie. Określone zdarzenie wygląda na złe lub na niekorzystne* tylko wówczas, gdy nie rozumiemy dostatecznie kontekstu danego zjawiska czy zdarzenia.(Joe Goodbread w Dreambody Toolkit)
*wyjatkiem sa naduzycia!
Nie da się wieść przyjemnego życia jeśli nie żyje się mądrze, dobrze i sprawiedliwie i nie da się żyć mądrze i dobrze i sprawiedliwie, nie żyjąc przyjemnie. (Epikur)
*wyjatkiem sa naduzycia!
Nie da się wieść przyjemnego życia jeśli nie żyje się mądrze, dobrze i sprawiedliwie i nie da się żyć mądrze i dobrze i sprawiedliwie, nie żyjąc przyjemnie. (Epikur)
piątek, 30 maja 2014
czwartek, 29 maja 2014
Co to jest wolnosc?
Dla niedźwiedzi z prawdziwej wolności niedźwiedzie, które żyły w niewoli i uciekly, a teraz namawiaja na wychodzenie z zoo, sa kompletnie nie interesujące.
środa, 28 maja 2014
:D
Najczesciej slyszane niemieckie slowa /subiektywnie/
1. Arbeit
2. Zuhause
3. Urlaub
4. Auto
5. Fussball
6. Welt - Meisterschaft
7. Lewandowski !
8. Bier
9. Wurst
10.Spaß
Dzien taki szczesliwy...
Dzien Taki szczesliwy
Pracowalam rano w kuchni
Okruchy bulki spadly na podloge
W garze bulgotala zupa z przyszlosci
Woda zmieniala dzwiecznie stan skupienia
Nie bylo na swiecie rzeczy,
ktora chcialabym miec
( moze oprocz zmywarki)
Nie znalam juz nikogo
kogo moge jeszcze nielubic
Co bylo zlego -zapomnialam
Nie wstydzilam sie myslec,
ze bylam kim jestem
kto byl niezapomniany
stal sie obojetny
Wychodzac z kuchni
zobaczylam w lustrze
aliena:D
na podst: tu
Pracowalam rano w kuchni
Okruchy bulki spadly na podloge
W garze bulgotala zupa z przyszlosci
Woda zmieniala dzwiecznie stan skupienia
Nie bylo na swiecie rzeczy,
ktora chcialabym miec
( moze oprocz zmywarki)
Nie znalam juz nikogo
kogo moge jeszcze nielubic
Co bylo zlego -zapomnialam
Nie wstydzilam sie myslec,
ze bylam kim jestem
kto byl niezapomniany
stal sie obojetny
Wychodzac z kuchni
zobaczylam w lustrze
aliena:D
na podst: tu
?
Siostry germanistki, bracia germanisci!
Jak przetlumaczyc / przelozyc na polskie jedno slowo, slowo Absichtlosigkeit ? (Verzicht auf Absicht) ?
Jak przetlumaczyc / przelozyc na polskie jedno slowo, slowo Absichtlosigkeit ? (Verzicht auf Absicht) ?
poniedziałek, 26 maja 2014
Mruczenie:D
Zadzwonilam do serwisu firmy X. Facet X tak pieknie mowil...i tak pieknie mruczal do mnie po niemiecku miedzy slowami, mmm, jaaaa, yhym, mhm, jaaa... mmm, tak spokojnie, sluchal aktywnie co mowie... Niesamowite, az goraco i tez zaczelam "mruczec"... Tak nam sie dobrze zrobilo...Alles erledigt usw. Bardzo mnie zainspirowala ta rozmowa. Gdzie oni sie tego ucza?
I love german :D
I love german :D
czwartek, 22 maja 2014
wtorek, 20 maja 2014
Czy dotyczy ciebie?
RODZINA DYSFUNKCYJNA :
- nie zauważa , nie szanuje i nie zaspokaja indywidualnych potrzeb poszczególnych członków. Zdrowe potrzeby i marzenia poszczególnych osób są mało ważne w porównaniu z utrzymanie związku malzenskiego często za wszelką cenę, również za cenę krzywdy dzieci.
Czyli: wazniejsze jest nic nie zmieniac, zmiana wywoluje strach, nie rozwodzic sie, nie szukac pomocy, nie mowic nikomu, nie szukac zmian, tylko poprzestaje sie na status quo, "oby tylko gorzej nie bylo". Nie liczy sie, ze dzieci przejawiaja juz jakies symptomy (ktore powstaja z niespelnionych potrzeb rozwojowo-emocjonalnych), sa one zwalane na odpowiedzialnosc dziecka, "bo ono takie jest"..."a przeciez Mariolka z 3 pietra radzi sobie, a ty jak zwykle..."
- krzywda powoduje brak poczucia bezpieczeństwa i szacunku
Czyli: noszenie w sobie krzywdy przez rodzica z powodu drugiego rodzica jest przerzucane na dzieci "bo ty zawsze" itd. jest to mechanizm nieswiadomy. Potem one czuja krzywde, a wszyscy mowia, ze "przeciez nic sie nie stalo, tyle ci kupowalem, robilem dla ciebie wszystko..."
- w takiej rodzinie nie mówi się otwarcie o swoich problemach, uczuciach, potrzebach żeby nie zostać wyśmianym lub też rezygnuje się z siebie dla kogoś.
Czyli: nikt nie jest w stanie zdac sobie sprawe z uczuc wlasnych i innych
- brakuje w niej zdrowej wzajemności, jedne osoby są przeciążone obowiązkami inne korzystają głównie z praw i przywilejów
Czyli mama siedzi z dzieckiem, a tata wybiera sie na koniec swiata w poszukiwaniu swietego Graala lub pije pod sklepem
- ten brak uczciwej wzajemności powoduje narastanie wzajemnych uraz i konfliktów
- niewiele się jednak zmienia na lepsze, ponieważ w takiej rodzinie/związku obowiązują niepisane zasady : nie mówić, nie ufać , najlepiej za dużo nie czuć, żeby "nie bolało"
czesto uczucia kanalizowane sa przez cialo - symptomy skorne, nerwicowe natrectwa,
choroby z autoagresji, czesto tez obejmuja cala osobowosc, ktora rozwija sie w kierunku border line.
- normy są bardzo zmienne, niesprawiedliwe, chaotyczne, z dnia na dzien
ZDROWA RODZINA
A jakie zasady tworzą zdrową rodzinę? Czy coś z tego już udaje Ci się urzeczywistniać ?
- każdy jest ważny, indywidualne potrzeby i marzenia są szanowane i w miarę możliwości zaspokajane lub daje się im przestrzeń na rozwój
Czyli uczucia sa odzwierciedlane, moge powiedziec, ze dzis jest mi smutno, zle, wciekle nawet bez powodu i nie jestem wysmiana itp.
- rodzina zapewnia bezpieczeństwo
Czyli zaden z czlonkow nie prowadzi na boku drugiego zycia online lub nie spedza czasu na grach, nie znika tez, bo ma akurat Termin skoku na bungge w Singapurze :)
- obowiązuje wzajemność ( ty możesz liczyć na mnie, ale ja też mogę liczyć na ciebie)
- wypracowany jest sprawiedliwy podział obowiązków
- obowiązują przewidywalne normy, zasady
- można w bezpiecznej atmosferze ufać sobie nawzajem, ufać swoim uczuciom i spostrzeżeniom; mówić w oparciu o to co się widzi, czuje , potrzebuje i wreszcie oczekiwać i wprowadzać zmiany , tego co się nie sprawdziło.
Czyli: nikt nie reaguje na to co mowi dziecko slowami - niemozliwe, zdawalo ci sie itd...
,ale z zainteresowaniem; co wlasciwie wydarzylo sie dziecku I JAK SIE ONO DZIS CZUJE.
- nie zauważa , nie szanuje i nie zaspokaja indywidualnych potrzeb poszczególnych członków. Zdrowe potrzeby i marzenia poszczególnych osób są mało ważne w porównaniu z utrzymanie związku malzenskiego często za wszelką cenę, również za cenę krzywdy dzieci.
Czyli: wazniejsze jest nic nie zmieniac, zmiana wywoluje strach, nie rozwodzic sie, nie szukac pomocy, nie mowic nikomu, nie szukac zmian, tylko poprzestaje sie na status quo, "oby tylko gorzej nie bylo". Nie liczy sie, ze dzieci przejawiaja juz jakies symptomy (ktore powstaja z niespelnionych potrzeb rozwojowo-emocjonalnych), sa one zwalane na odpowiedzialnosc dziecka, "bo ono takie jest"..."a przeciez Mariolka z 3 pietra radzi sobie, a ty jak zwykle..."
- krzywda powoduje brak poczucia bezpieczeństwa i szacunku
Czyli: noszenie w sobie krzywdy przez rodzica z powodu drugiego rodzica jest przerzucane na dzieci "bo ty zawsze" itd. jest to mechanizm nieswiadomy. Potem one czuja krzywde, a wszyscy mowia, ze "przeciez nic sie nie stalo, tyle ci kupowalem, robilem dla ciebie wszystko..."
- w takiej rodzinie nie mówi się otwarcie o swoich problemach, uczuciach, potrzebach żeby nie zostać wyśmianym lub też rezygnuje się z siebie dla kogoś.
Czyli: nikt nie jest w stanie zdac sobie sprawe z uczuc wlasnych i innych
- brakuje w niej zdrowej wzajemności, jedne osoby są przeciążone obowiązkami inne korzystają głównie z praw i przywilejów
Czyli mama siedzi z dzieckiem, a tata wybiera sie na koniec swiata w poszukiwaniu swietego Graala lub pije pod sklepem
- ten brak uczciwej wzajemności powoduje narastanie wzajemnych uraz i konfliktów
- niewiele się jednak zmienia na lepsze, ponieważ w takiej rodzinie/związku obowiązują niepisane zasady : nie mówić, nie ufać , najlepiej za dużo nie czuć, żeby "nie bolało"
czesto uczucia kanalizowane sa przez cialo - symptomy skorne, nerwicowe natrectwa,
choroby z autoagresji, czesto tez obejmuja cala osobowosc, ktora rozwija sie w kierunku border line.
- normy są bardzo zmienne, niesprawiedliwe, chaotyczne, z dnia na dzien
ZDROWA RODZINA
A jakie zasady tworzą zdrową rodzinę? Czy coś z tego już udaje Ci się urzeczywistniać ?
- każdy jest ważny, indywidualne potrzeby i marzenia są szanowane i w miarę możliwości zaspokajane lub daje się im przestrzeń na rozwój
Czyli uczucia sa odzwierciedlane, moge powiedziec, ze dzis jest mi smutno, zle, wciekle nawet bez powodu i nie jestem wysmiana itp.
- rodzina zapewnia bezpieczeństwo
Czyli zaden z czlonkow nie prowadzi na boku drugiego zycia online lub nie spedza czasu na grach, nie znika tez, bo ma akurat Termin skoku na bungge w Singapurze :)
- obowiązuje wzajemność ( ty możesz liczyć na mnie, ale ja też mogę liczyć na ciebie)
- wypracowany jest sprawiedliwy podział obowiązków
- obowiązują przewidywalne normy, zasady
- można w bezpiecznej atmosferze ufać sobie nawzajem, ufać swoim uczuciom i spostrzeżeniom; mówić w oparciu o to co się widzi, czuje , potrzebuje i wreszcie oczekiwać i wprowadzać zmiany , tego co się nie sprawdziło.
Czyli: nikt nie reaguje na to co mowi dziecko slowami - niemozliwe, zdawalo ci sie itd...
,ale z zainteresowaniem; co wlasciwie wydarzylo sie dziecku I JAK SIE ONO DZIS CZUJE.
poniedziałek, 19 maja 2014
Mysli wolnozyjace
Jesli idziesz za glosem serca, to nawet jesli jest to glupie, to nie jest wcale glupie.
***
Stres jest tylko skutkiem czegoś, skutkiem braku relaksu, sam w sobie nie istnieje.
piątek, 16 maja 2014
5 BZDUR
1. Dziecko zarobi na twoją emeryturę
Osobiście nie znam nikogo, kto spłodziłby dziecko, by ratować tyłek ZUS-owi, i sądzę, że tak oddanych obywateli Polska się jednak nie dochowała.
Jasne, ludzie niemający potomstwa przyczyniają się do zaniżania średniej dzietności, ale jestem daleka od wieszania na nich psów za podkopywanie systemu emerytalnego. Równie dobrze o to samo można obwiniać zdrowo odżywiającego się, wysportowanego staruszka, który świetnie się trzyma i drenuje skarbczyk ZUS-u, zamiast taktownie przenieść się na łono Abrahama.
Tu chciałabym powiedzieć panu Terlikowskiemu o badaniach dowodzących, że w długofalowej perspektywie najbardziej obciążający dla systemu opieki zdrowotnej są nie ciężko chorzy, ale właśnie długowieczni seniorzy. Ci, którzy nie zapadają na szybko powodujące zgon nowotwory, nie umierają na zawały czy wylewy, ale stają się coraz bardziej niedołężni i z czasem są skazani na niezwykle kosztowną całodobową opiekę.
Jak rozumiem, według Tomasza Terlikowskiego w ramach społecznego solidaryzmu powinniśmy wszyscy postarać się nie żyć zbyt długo. Czekam na propozycję kampanii promującej palenie papierosów i jedzenie golonki pięć razy w tygodniu.
2. Dziecko uratuje twój związek
Owszem, można próbować jechać dieslem po wlaniu do niego benzyny, ale szczerość intencji i intensywność prób nie sprawi, że uzyskamy cokolwiek poza zupełną ruiną. Jednak wśród współczesnych kobiet wciąż krąży trochę obiegowych mądrości prababek, maksym, które wraz ze zmieniającymi się czasami przepoczwarzyły się w bzdury.
Trudno mi zresztą uwierzyć, że kiedykolwiek ratowanie związku za pomocą dziecka dawało jakikolwiek pozytywny efekt. Myślę, że przekładało się raczej na zapisy w testamencie niż na ocieplenie uczuć. Dziś, kiedy rozwody są nieco bardziej powszechne niż kruki albinosy, taki manewr może być jedynie gwoździem do trumny. W tym uzasadnieniu dla rozmnażania dodatkowo wkurza mnie używanie dziecka do rozgrywania spraw między dorosłymi.
3. Będziesz żałować, że nie masz dziecka
Wyobrażam sobie, że żal z powodu nieposiadania dziecka to jedno z najbardziej dojmujących uczuć, jakie mogą dopaść człowieka. Nikomu go nie życzę. Niemniej w tym "żebyś potem nie żałowała" (na ogół kieruje się ten komunikat do kobiet, nad męskim poczuciem żalu z powodu ojcowskiego niespełnienia nikt się jakoś specjalnie nie pochyla) widzę pułapkę. To takie dzisiejsze: zrobić w życiu wszystko, naćpać się doświadczeń, przeżyć i emocji, żeby doścignąć jakąś mityczną pełnię. Więc kiedy już się odfajkuje imprezowanie, skok na bungee, korpo i ucieczkę z korpo oraz medytację w Indiach, wtedy trzeba mieć dziecko.
Warto pamiętać, że - jak ktoś kiedyś napisał - dziecko jest trochę jak tatuaż na twarzy. Nie warto go robić dla ciotek, społecznych oczekiwań i Paulo Coelho, który w memach na Facebooku straszy, że na łożu śmierci najbardziej żałuje się rzeczy zaniechanych.
4. Dziecko zawsze będzie cię kochać
Dzieci podobno zawsze kochają nawet najgorszych rodziców. Myślę jednak, że na mądre uczucie już nie różowego bobasa, ale dorosłego człowieka, na jego szacunek i na to, żeby ten człowiek chciał co roku wracać do rodzinnego domu na Boże Narodzenie, trzeba ciężko zapracować. Zabrzmi to jak passus z amerykańskiego poradnika, ale co tam: trzeba zacząć od kochania, a przynajmniej lubienia siebie. Dziecko to nie termofor do rozgrzewania serca i nie kawał kitu do łatania emocjonalnych braków !!!!!!!!!!!
5. Żeby miał ci kto podać szklankę wody na starość
W życiu nie słyszałam czegoś równie egoistycznego. Gotuję się, ilekroć słyszę to uzasadnienie. Czy naprawdę dziecko to hodowana od kołyski niańka do zmieniania pampersów starym rodzicom? Kochające matki i ojcowie nie chcą być dla swoich dzieci ciężarem. Tę chęć widziałam też u mojej schorowanej mamy.
Wiem, że pod tą "szklanką wody" kryje się atawistyczny lęk przed samotnością. Niestety, jestem przekonana, że nie ma na niego rady. Samotność jest demokratyczna, dopada każdego, również bajecznie bogatych, pięknych jak bogowie i posiadających gromadkę oddanych dzieci. Taka już natura świata, że w pewnych sprawach człowiek jest sam. Można tylko ćwiczyć się w godnym tego znoszeniu.
Dlaczego więc warto mieć dzieci?
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,15967739,Ranking_bredni_uzasadniajacych_posiadanie_dziecka_.html#CukGW#ixzz31sTLIWem
Osobiście nie znam nikogo, kto spłodziłby dziecko, by ratować tyłek ZUS-owi, i sądzę, że tak oddanych obywateli Polska się jednak nie dochowała.
Jasne, ludzie niemający potomstwa przyczyniają się do zaniżania średniej dzietności, ale jestem daleka od wieszania na nich psów za podkopywanie systemu emerytalnego. Równie dobrze o to samo można obwiniać zdrowo odżywiającego się, wysportowanego staruszka, który świetnie się trzyma i drenuje skarbczyk ZUS-u, zamiast taktownie przenieść się na łono Abrahama.
Tu chciałabym powiedzieć panu Terlikowskiemu o badaniach dowodzących, że w długofalowej perspektywie najbardziej obciążający dla systemu opieki zdrowotnej są nie ciężko chorzy, ale właśnie długowieczni seniorzy. Ci, którzy nie zapadają na szybko powodujące zgon nowotwory, nie umierają na zawały czy wylewy, ale stają się coraz bardziej niedołężni i z czasem są skazani na niezwykle kosztowną całodobową opiekę.
Jak rozumiem, według Tomasza Terlikowskiego w ramach społecznego solidaryzmu powinniśmy wszyscy postarać się nie żyć zbyt długo. Czekam na propozycję kampanii promującej palenie papierosów i jedzenie golonki pięć razy w tygodniu.
2. Dziecko uratuje twój związek
Owszem, można próbować jechać dieslem po wlaniu do niego benzyny, ale szczerość intencji i intensywność prób nie sprawi, że uzyskamy cokolwiek poza zupełną ruiną. Jednak wśród współczesnych kobiet wciąż krąży trochę obiegowych mądrości prababek, maksym, które wraz ze zmieniającymi się czasami przepoczwarzyły się w bzdury.
Trudno mi zresztą uwierzyć, że kiedykolwiek ratowanie związku za pomocą dziecka dawało jakikolwiek pozytywny efekt. Myślę, że przekładało się raczej na zapisy w testamencie niż na ocieplenie uczuć. Dziś, kiedy rozwody są nieco bardziej powszechne niż kruki albinosy, taki manewr może być jedynie gwoździem do trumny. W tym uzasadnieniu dla rozmnażania dodatkowo wkurza mnie używanie dziecka do rozgrywania spraw między dorosłymi.
3. Będziesz żałować, że nie masz dziecka
Wyobrażam sobie, że żal z powodu nieposiadania dziecka to jedno z najbardziej dojmujących uczuć, jakie mogą dopaść człowieka. Nikomu go nie życzę. Niemniej w tym "żebyś potem nie żałowała" (na ogół kieruje się ten komunikat do kobiet, nad męskim poczuciem żalu z powodu ojcowskiego niespełnienia nikt się jakoś specjalnie nie pochyla) widzę pułapkę. To takie dzisiejsze: zrobić w życiu wszystko, naćpać się doświadczeń, przeżyć i emocji, żeby doścignąć jakąś mityczną pełnię. Więc kiedy już się odfajkuje imprezowanie, skok na bungee, korpo i ucieczkę z korpo oraz medytację w Indiach, wtedy trzeba mieć dziecko.
Warto pamiętać, że - jak ktoś kiedyś napisał - dziecko jest trochę jak tatuaż na twarzy. Nie warto go robić dla ciotek, społecznych oczekiwań i Paulo Coelho, który w memach na Facebooku straszy, że na łożu śmierci najbardziej żałuje się rzeczy zaniechanych.
4. Dziecko zawsze będzie cię kochać
Dzieci podobno zawsze kochają nawet najgorszych rodziców. Myślę jednak, że na mądre uczucie już nie różowego bobasa, ale dorosłego człowieka, na jego szacunek i na to, żeby ten człowiek chciał co roku wracać do rodzinnego domu na Boże Narodzenie, trzeba ciężko zapracować. Zabrzmi to jak passus z amerykańskiego poradnika, ale co tam: trzeba zacząć od kochania, a przynajmniej lubienia siebie. Dziecko to nie termofor do rozgrzewania serca i nie kawał kitu do łatania emocjonalnych braków !!!!!!!!!!!
5. Żeby miał ci kto podać szklankę wody na starość
W życiu nie słyszałam czegoś równie egoistycznego. Gotuję się, ilekroć słyszę to uzasadnienie. Czy naprawdę dziecko to hodowana od kołyski niańka do zmieniania pampersów starym rodzicom? Kochające matki i ojcowie nie chcą być dla swoich dzieci ciężarem. Tę chęć widziałam też u mojej schorowanej mamy.
Wiem, że pod tą "szklanką wody" kryje się atawistyczny lęk przed samotnością. Niestety, jestem przekonana, że nie ma na niego rady. Samotność jest demokratyczna, dopada każdego, również bajecznie bogatych, pięknych jak bogowie i posiadających gromadkę oddanych dzieci. Taka już natura świata, że w pewnych sprawach człowiek jest sam. Można tylko ćwiczyć się w godnym tego znoszeniu.
Dlaczego więc warto mieć dzieci?
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,15967739,Ranking_bredni_uzasadniajacych_posiadanie_dziecka_.html#CukGW#ixzz31sTLIWem
poniedziałek, 12 maja 2014
Apropo Eurowizji
bin verrückt nach polnische Frauen...!!! - napisal w nocy z soboty na niedziele znajomy z H.
Cos mi sie zdaje, ze turystyka do Polski po finale Eurowizji znaczaco wzrosnie. Poradzilam mu, aby odwiedzil pare skansenow, moze gdzies spotka na wsiach podobne kobiety. Odebral ten wystep zbyt doslownie i roz-erotyzowal sie. Przycisniety do muru powiedzial jeszcze, ze to bylo lepsze niz porno, poniewaz dzialalo na wyobraznie i niedoslownie tak dzialalo, ale mocno...
Cos mi sie zdaje, ze turystyka do Polski po finale Eurowizji znaczaco wzrosnie. Poradzilam mu, aby odwiedzil pare skansenow, moze gdzies spotka na wsiach podobne kobiety. Odebral ten wystep zbyt doslownie i roz-erotyzowal sie. Przycisniety do muru powiedzial jeszcze, ze to bylo lepsze niz porno, poniewaz dzialalo na wyobraznie i niedoslownie tak dzialalo, ale mocno...
czwartek, 8 maja 2014
Tao
Kiedy wędrujesz jest droga,
Twe ślady na ziemii i tyle.Wędrowcze nie ma drogi, droga tworzy sie chwilą.
Sciezka powstaje gdy chodzisz, każdy jej fragment na chwilę.
Wędrowcze nie ma drogi, są smugi na morzu - i tyle.
A.Machado
Twe ślady na ziemii i tyle.Wędrowcze nie ma drogi, droga tworzy sie chwilą.
Sciezka powstaje gdy chodzisz, każdy jej fragment na chwilę.
Wędrowcze nie ma drogi, są smugi na morzu - i tyle.
A.Machado
środa, 7 maja 2014
Powrot do domu
W piatek wyjezdzam. Tam gdzie moge przestawiac meble kiedy chce i jak chce, rozrzucac wszystko, jesc nie wtedy kiedy trzeba, sluchac die arzte na maxa, gdzie nikt nie lubi radia maryja ani serialu,barwy szczescia i ntej edycji x fucktora, gdzie nikt nie wciska mi suplementu, nikt.nie stara sie mnie przestraszyc rakiem i smiercia, gdzie kierowca zwalnia, kiedy zblizam sie do przejscia, gdzie kocham i jestem kochana mimo,ze trudna w obyciu dzender jestem:-)
Iluzje i falsz latwo odroznic od prawdy
To pierwsze jest tanie, latwe, szybko dostepne i krotko trwa
Zdobycie tego drugiego
wymaga wysilku i dyscypliny,
ale trwa wiecznie.
Ksiazka Beaty Pawlikowskiej "Jestem Bogiem..." ozlocila mi dzis dzien:-) Jestem pod wielkim wrazeniem.
Znajduje wsrod literek swoje Jak dobrze, to jak powrot do wewnetrznego domu.
To pierwsze jest tanie, latwe, szybko dostepne i krotko trwa
Zdobycie tego drugiego
wymaga wysilku i dyscypliny,
ale trwa wiecznie.
Ksiazka Beaty Pawlikowskiej "Jestem Bogiem..." ozlocila mi dzis dzien:-) Jestem pod wielkim wrazeniem.
Znajduje wsrod literek swoje Jak dobrze, to jak powrot do wewnetrznego domu.
poniedziałek, 5 maja 2014
Zostalam dzender
Nie mialam pojecia, ze starsi ludzie w Pl tak sprawnie wymawiaja slowo angielskie gender. Babcia wczoraj stwierdzila, ze moje ubrania z H. cyt: pachna chlopem! Wiec jestem napewno dzender, bo nie uzywam plynu do plukania ani ulubionych perfum nie wzielam ze soba z uwagi na maly bagaz. Jestem skolowana na maxa:-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)