Jest to proces przeżywania żałoby w którym współczujący inny pomaga pacjentowi stawić czoła bolesnym realiom, które poprzednio były traktowane jako dowód jego osobistych deficytów. Przez pierwszy okres terapii pacjent na ogół przyswaja sobie fakt, że jego problemy nie są jego winą. Następnie (…) pacjenci zaczynają stopniowo godzić się z tym, że nawet jeśli nie są winni swoich kłopotów, to nikt oprócz nich nie może nic z tym zrobić. To stopniowe oswajanie się z bolesną rzeczywistością wymaga porzucenia wszelkich fantazji o tym, że jakiś wszechmocny dobry obiekt (być może terapeuta) wszystko naprawi, i pogodzenia się z ich stratą. Przypomina to proces, który w optymalnym rozwoju wszyscy przechodzimy, godząc się z niesprawiedliwością życia i ucząc się polegania na własnych działaniach w rozwiązywaniu tych nieuniknionych problemów.
Martha Stark
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz