,bo w zyciu wazna jest przyjemnosc ...Przyjemność jest bożym darem dla tych, którzy identyfikują się z życiem, którzy umieją cieszyć się jego pięknem i splendorem. Zycie w zamian obdarza ich miłością i chwałą. Przyjemność jest rzeczą ulotną, umacniajmy ją więc w naszych myślach, gdyż w niej spoczywa sens życia.
To co się wydarza jest właściwe i powinno uzyskać wsparcie. Określone zdarzenie wygląda na złe lub na niekorzystne* tylko wówczas, gdy nie rozumiemy dostatecznie kontekstu danego zjawiska czy zdarzenia.(Joe Goodbread w Dreambody Toolkit)
*wyjatkiem sa naduzycia!
Nie da się wieść przyjemnego życia jeśli nie żyje się mądrze, dobrze i sprawiedliwie i nie da się żyć mądrze i dobrze i sprawiedliwie, nie żyjąc przyjemnie. (Epikur)
*wyjatkiem sa naduzycia!
Nie da się wieść przyjemnego życia jeśli nie żyje się mądrze, dobrze i sprawiedliwie i nie da się żyć mądrze i dobrze i sprawiedliwie, nie żyjąc przyjemnie. (Epikur)
Dlaczego,to co napisałaś tłustym drukiem jest tak boleśnie prawdziwe?dlaczego nikt mi wcześniej tego nie powiedział? I jak z tym sobie radzić ,żeby się nie zamartwić na śmierć?
OdpowiedzUsuńAle co napisane tlustym drukiem masz na mysli i z czym chcesz sobie radziC?
OdpowiedzUsuńTo zdanie w poprzednim Twoim poście z 22 grudnia.Pozdrawiam Paweł
OdpowiedzUsuńA tak to cala prawda. zanim zacznie sie szukac "wewnatrz" spokoju zamiast "na zewnatrz" w rzeczach, uplywa zwykle wiecej niz polowa zycia. Ale tak nie musi byc. Pomocna jest psychoterapia. pozdrawiam Cie Pawle.
OdpowiedzUsuńNiedawno odbyłem terapię psychosomatyczną...P
OdpowiedzUsuńPsychosomatyczna, czyli miala cel Integracje psychiki z cialem, wieksza swiadomosc ciala, likwidacja objawow bolowych i stresu?
OdpowiedzUsuńCoś w tym rodzaju.
OdpowiedzUsuńoczekiwałem czegos innego,ale to co tam otrzymałem okazało się bardzo ważne dla mnie.Niby to wszystko widziałem i wiedziałem,ale może bałem się to nazwać ,dotknąć,zastosować do codziennych relacji z otoczeniem.Mam problemy adaptacyjne do zupełnie nowej sytuacji związanej generalnie po utracie pracy.Pracy,którą bardzo lubiłem i przez17 lat bardzo się angażowałem.Nie to,żebym teraz nie miał co robić, ale nie potrafię wybaczyć zła,które mnie spotkało...Wiem,czas leczy wiele.... Chyba już wychodzę na prostą.Tak,likwidacja,albo próba radzenia sobie ze stresem,który mnie wykańczał psychicznie i fizycznie.Stresu chronicznego,niszczącego moje plany,ambicje ,przyzwyczajenia,mój aktywny sposób bycia.Stresu ,który zmienił mnie w malutkiego,wystraszonego człowieczka....ten turnus był nad Bałtykiem w Dżwirzynie.P
"ale nie potrafię wybaczyć zła,które mnie spotkało..." - w tym zdaniu jest juz zawarty klucz-recepta. Brak wybaczenia pomniejsza czlowieka i straszy. Nowa sytuacja ma wiecej mozliwosci niz byc moze teraz widzisz, to szansa, aby z tragedii wyjsc zwyciesko na ludzkim poziomie i stac sie wiekszym/nieustraszonym czlowiekiem. Przy czym nie chodzi o to, zeby kogos skrzywdzic, bo ktos skrzywdzil, tylko wyjsc poza ten schemat. Polecam film American Beauty.
OdpowiedzUsuńTo prawda co piszesz.Wiem,że powinienem nauczyć się wybaczać.Wiem,że to warunek konieczny.Najtrudniej jest mi wybaczyć sobie.Jako perfekcjonista/albo chcąc nim być/nie za bardzo daję sobie prawo do błędów.Najgorsze,ze pomimo,że ja już to wcześniej ,,przerabiałem" ,byłem przekonany o swojej odporności....
OdpowiedzUsuńNie chcę Cię zanudzać moimi problemami...życzę powodzenia.P
Rozwaz jeszcze osobowosc anankastyczna. zycze sukcesow w pracy nad /rozszerzeniem osobowosci/, zmiana swojego autowizerunku na bardziej przyjazny i zdrowszy dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję!Chętnie popracuję nad sobą!
OdpowiedzUsuńI jak tam u Ciebie ?
Usuń